![]() |
Źródło: Pixabay |
Mój dom moją twierdzą
Czasami na portalach społecznościowych można zobaczyć posty znajomych, którzy chwalą się wyjazdem w góry czy do egzotycznych miejsc. Dzieląc się przeżyciami nie myślimy, że informacja o nieobecności w domu może posłużyć złodziejom. Dla przestępców wiedza o pustym mieszkaniu to zaproszenie do działania.
Złodziej ma wtedy świadomość, że może spokojnie wynieść wszystko, co mu się spodoba. Choć wiele włamań to dzieło drobnych złodziei, nie brakuje też zorganizowanych grup, które „odwiedzają” nowo umeblowane mieszkania. Zdarzały się sytuacje, gdy pod nieobecność właścicieli podjeżdżała ciężarówka, a pod przykrywką przeprowadzki wynoszono całe wyposażenie. Najczęściej dzieje się to na nowych osiedlach, gdzie nikt nikogo jeszcze nie zna.
Jak więc zabezpieczyć mieszkanie? Choć nie da się całkowicie wyeliminować ryzyka, można je znacznie zmniejszyć. Warto zainwestować w drzwi antywłamaniowe z ryglami przeciwwyważeniowymi oraz okna z wzmocnionymi ramami i szybami. Im trudniej je sforsować, tym większa szansa, że złodziej zrezygnuje. Warto jednak zachować umiar – zbyt widoczne zabezpieczenia mogą sugerować, że mamy w domu coś bardzo cennego.
Pomocni są też sąsiedzi – dobrze mieć z nimi kontakt i poprosić, by zerknęli na mieszkanie pod naszą nieobecność. Ktoś zaufany może przychodzić co kilka dni, przestawić kwiaty, uchylić okno, zapalić światło lub wyciągnąć pocztę. To wszystko stwarza wrażenie, że w domu ktoś przebywa.
Programatory czasowe (koszt już od 15 zł) mogą włączać np. lampki lub radio o określonych porach. W przypadku telewizora to trudniejsze, bo po włączeniu do prądu często zostaje „w uśpieniu”. Alternatywą są alarmy lub kamery z detektorem ruchu i powiadamianiem na telefon (od kilkuset złotych) albo aplikacje takie jak WardenCam360 (ok. 6 USD lub za darmo w wersji testowej). Instalujemy ją na dwóch smartfonach: jeden pełni funkcję kamery i łączy się z internetem, drugi odbiera sygnał. Przy zasilaniu z powerbanka, nawet brak prądu nie będzie problemem.
Kolejną opcją jest sejf – od 150 zł do kilku tysięcy, zależnie od gabarytów i klasy odporności. Sejfy montuje się na stałe do ścian lub podłóg (kotwy rozporowe, wmurowanie, spawanie do zbrojenia). Mały sejf łatwiej ukryć, ale łatwiej go też wynieść. Duży sejf jest problemem dla złodzieja ze względu na wagę i montaż.
Jeśli zdecydujesz się na sejf, warto zajrzeć na stronę Instytutu Mechaniki Precyzyjnej, aby dobrać odpowiedni model.
Pomimo wszelkich zabezpieczeń, najważniejsze to nie rzucać się w oczy. Nie afiszujmy się z bogactwem, nowymi sprzętami czy grubym portfelem. Im mniej zwracamy uwagę, tym mniejsze ryzyko, że ktoś zapragnie zajrzeć do środka naszego domostwa.
![]() |
Wtop się w tło. Źródło: Pixabay |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentuj, ale pamiętaj o zachowaniu kultury wypowiedzi.