sobota, 26 maja 2018

Biegun po raz drugi

Medal za ukończenie biegu Biegun
Źródło: materiał własny

Bieg przeszkodowy Biegun

Jak już pisałem w innym swoim poście, w sobotę brałem udział w wydarzeniu sportowym „Biegun: Błotna masakra”. Ktoś może się zapytać, co takie zawody mają wspólnego z przygotowaniami na sytuacje kryzysowe? Moim zdaniem – bardzo dużo.

Wspomniałem o tym w poście Więcej ruchu, gdzie krótko opisałem amerykański reality show, w którym uczestnicy musieli uciekać z zagrożonego terenu. Pokonując kolejno 32 przeszkody Bieguna, poczułem się trochę jak uczestnik takiego programu i uświadomiłem sobie, że człowiek jest przygotowany na tak niewiele.

My – osoby dbające o gotowość na kryzys – gromadzimy zapasy żywności, wody, plecaki BOB, ale w sytuacji, gdy trzeba będzie uciekać o własnych siłach, może się okazać, że jesteśmy nieprzygotowani fizycznie.

Sam biegam rekreacyjnie 20–30 km tygodniowo (10 km w 70 minut), ćwiczę hantlami i wydawało mi się, że jestem dobrze przygotowany do „Bieguna”. Niestety – bardzo się myliłem. Choć pokonałem około 90% przeszkód, niektóre były dla mnie zbyt trudne. Okazało się, że mam zbyt słabe ręce, by pokonać przeszkody wisząc na drążkach, obręczach czy drabinkach.

Planowałem przebiec cztery okrążenia, ale warunki szybko zweryfikowały moje zamiary. Pokonanie 5,4 km w trudnym terenie zajęło mi ponad 2 godziny. Nie spodziewałem się, że błotniste doły z wodą będą tak trudne – dno wciągało nogi, a śliskie boki uniemożliwiały wyjście. Gdy błoto chlapnęło mi w oczy, byłem wyłączony z biegu na kilka minut.

Po zakończeniu biegu, gdy adrenalina zaczęła opadać, dopadło mnie zmęczenie i wychłodzenie. W realnej sytuacji kryzysowej mogłoby to być niebezpieczne – bez możliwości rozpalenia ogniska.

Te doświadczenia pokazały mi, na ile jestem przygotowany na ewentualną ewakuację. Kondycja fizyczna jest kluczowa i często niedoceniana.

Polecam każdemu taki sprawdzian – tor przeszkód to świetny test naszych możliwości. Jeśli przyjdzie nam kiedyś uciekać, będziemy musieli liczyć wyłącznie na własne mięśnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentuj, ale pamiętaj o zachowaniu kultury wypowiedzi.