W drodze nad jezioro. |
Spontaniczny wypad na ryby
W ostatnią niedzielę razem z moim odwiecznym towarzyszem wędrówek "Cichym" i kolegą Krzysztofem wybraliśmy się w plener w celu złowienia kilku ryb. Oczywiście nie byłbym sobą żeby nie wykorzystać okazji do doskonalenia technik survivalowych i przetestowania posiadanego sprzętu.
Wyjechaliśmy o 6 rano. Nie wiem kto wpadł na tak "genialny" pomysł żeby jechać nad jezioro do miejscowości Tleń w województwie kujawsko-pomorskim (tak jakby w Pomorskiem jezior nie było) ale ta koncepcja wszystkim się spodobała więc wsadziliśmy nasze zadki do auta i pognaliśmy w wyznaczonym kierunku.
Po dojechaniu na miejsce okazało się, że jesteśmy w pobliżu terenu byłego Wojskowego Domu Wypoczynkowego, więc zabawiliśmy się w URBEX i zwiedziliśmy opuszczone zabudowania. Nad jeziorem pomost, który znajduje się na terenie ośrodka mocno się rozpadał a brzeg był strasznie zarośnięty dlatego musieliśmy pokonać klika dodatkowych kilometrów aby znaleźć jakieś fajne miejsce do połowu ryb. Na miejscu okazało się, że nie mamy robaków na ryby więc zaczęliśmy improwizować i szukać robali w korze i próchnie zwalonych drzew. Trochę nam to czasu zajęło więc kiedy skończyliśmy to ryby najwyraźniej były już po śniadaniu bo naszą przynętę miały w głębokim poważaniu. Tak czy owak "Cichy" z Krzyśkiem pastwili się nad robakami wciskając im hak w tyłki a ja zająłem się przygotowywaniem ogniska.
Oczywiście moi towarzysze nie złapali nawet pół kolucha, więc musieliśmy się pożywić moją wcześniej zakupioną wałówą tj. chleb i kiełbachy, a do tego posmakowaliśmy podpłomyków zrobionych z zmielonych żołędzi i dodatkiem mąki pszennej.
Wracając do domu po drodze zdobyliśmy jeszcze kilka "keszy".
Zabawa w urbex |
Zabawa w urbex |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentuj, ale pamiętaj o zachowaniu kultury wypowiedzi.