![]() |
Przeprawa przez jezioro |
Krótka relacja z Biegu Twardego 2018
W ubiegłą niedzielę, tj. 22.07.2018 roku, wziąłem udział w Biegu Twardego, który odbył się na terenie starej żwirowni w miejscowości Rybaki koło Kościerzyny.
Bieg ten wyróżniał się tym, że w 99% składał się z przeszkód naturalnych – niemal bez elementów sztucznych.
Podobnie jak w Biegunie, trzeba było pokonać minimum jedno okrążenie, by zdobyć medal. Jednak aby być klasyfikowanym, należało przebiec trzy pętle, z których każda miała długość 3 km. Trasa wiodła przez błoto, piach, strome przewyższenia, usypiska głazów i jezioro.
Już w połowie pierwszego okrążenia myślałem, że się poddam. Po prostu doczłapię do mety, rzucę "конец фильма" (koniec filmu) i poproszę organizatorów o zwrot płuc, jeśli gdzieś je znajdą.
Tuż po starcie trzeba było wdrapać się na 20-metrowe piaskowe wzniesienie, które od razu dało mi w kość. A potem? Jeszcze gorzej. Narzuciłem sobie zbyt mocne tempo, a seria stromych górek tylko potęgowała zmęczenie. Nogi tonęły w piachu, słońce prażyło niemiłosiernie, a każda kolejna przeszkoda demotywowała bardziej. Gdy już prawie padałem na twarz – nadeszło wybawienie: jeziorko.
Trzeba było je przepłynąć, ale asekurowały nas dwie osoby na łódkach. Orzeźwienie było zbawienne – dodało mi sił na kolejną pętlę.
Druga i trzecia runda poszły już lepiej, bo wiedziałem, jak rozłożyć siły – gdzie odpuścić, gdzie przycisnąć, a gdzie czekało jeziorko lub kałuża do ochłody.
Po biegu można było zjeść kiełbasę, żurek i wypić piwo – za żetony z pakietu startowego.
Imprezę uważam za bardzo udaną, mimo że dla wielu uczestników zabrakło medali. Organizator zapewnił, że zostaną dosłane pocztą. Bywa – ważne, że emocje i wspomnienia zostały.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentuj, ale pamiętaj o zachowaniu kultury wypowiedzi.