niedziela, 13 stycznia 2019

Recenzja Latarki OLIGHT S10 BATON

OLIGHT S10 BATON – kompaktowe EDC, choć z pewnymi wadami

Latarka Olight S10 Baton stojąca pionowo na blacie – kompaktowe EDC z magnesem i aluminiową obudową
Olight S10 Baton jako element EDC

Latarka OLIGHT S10 BATON jest moim codziennym narzędziem EDC (Every Day Carry). Jej kompaktowe wymiary wynoszą 70×23 mm, a waga 60 g (z baterią), co umożliwia wygodne noszenie w kieszeni, na klipsie lub jako brelok do kluczy. Płaska pokrywa umożliwia postawienie latarki „na sztorc”, a magnes w podstawie pozwala na przymocowanie jej do metalowych powierzchni – co przydaje się zarówno w warsztacie, jak i w trakcie przygotowań na sytuacje kryzysowe.

Korpus wykonano z aluminium lotniczego, co sprawia, że urządzenie wytrzymuje upadki z wysokości do 2 metrów. Stopień ochrony IPX8 gwarantuje wodoodporność do 2 metrów głębokości, więc deszcz, kałuże czy przypadkowe wpadnięcie do wody nie powinny być problemem.

Jasność latarki regulowana jest poprzez dłuższe przytrzymanie przycisku. Dostępne tryby (w lumenach) to: 0,5 – 5 – 85 – 400 oraz tryb stroboskopowy. Przełączanie odbywa się za pomocą bocznego włącznika, co jest wygodne przy codziennym użytkowaniu.

Aby uruchomić tryb 0,5 lm, należy przytrzymać włącznik przez około 1 sekundę. Tryb stroboskopowy aktywujemy przez trzykrotne kliknięcie (gdy latarka jest wyłączona) lub dwukrotne kliknięcie (gdy jest włączona. Taki układ pozwala mieć dostęp zarówno do bardzo słabego „moonlightu” przy zachowaniu nocnego widzenia, jak i mocnego błysku dezorientującego potencjalnego napastnika.

Urządzenie posiada elektronikę zabezpieczającą diodę przed przegrzaniem oraz zapamiętuje ostatnio używany tryb, co w EDC jest dużym plusem – włączasz latarkę i od razu masz ten poziom światła, którego używałeś poprzednio.

Latarka korzysta z diody Cree XM-L2, generującej wiązkę do 400 lumenów, o zasięgu około 100 m. Żywotność diody producent szacuje na ~50 000 godzin. Na baterii CR123 (3V) czas pracy wynosi od około 360 h (tryb najniższy) do około 1,5 h (najmocniejszy tryb). W praktyce oznacza to, że przy rozsądnym korzystaniu spokojnie można wpisać ją w swoją codzienną gotowość na kryzys bez ciągłego stresu o baterie.

Wady i ograniczenia Olight S10 Baton

Minusem tej konstrukcji jest zasilanie: większość mojego sprzętu bazuje na bateriach AA, a model S10 wymaga CR123, co wymusza osobny zapas. W kontekście przygotowań na sytuacje kryzysowe oznacza to dodatkową logistykę – musisz pamiętać o innym typie ogniw oraz ich właściwym przechowywaniu.

Dodatkowo włącznik jest mało wyczuwalny dotykowo, zwłaszcza w rękawiczkach czy przy zmarzniętych dłoniach. W ciemności, gdy latarka jest w kieszeni lub przypięta do pasa, czasem trzeba „poszukać” przycisku, zamiast włączyć ją intuicyjnie. Zdarzały mi się też sporadyczne przypadki przypadkowego włączenia w kieszeni, co przy dłuższym czasie może rozładować baterię w najmniej oczekiwanym momencie.

Magnes w podstawie jest bardzo przydatny, ale ma swoją cenę – potrafi zbierać opiłki metalu, drobne wkręty czy inne „śmieci” z warsztatu. Co jakiś czas trzeba go po prostu wyczyścić, żeby latarka nadal stabilnie trzymała się gładkich metalowych powierzchni.

Podsumowanie: czy Olight S10 Baton to dobra latarka EDC?

Olight S10 Baton to kompaktowa, mocna i dobrze wykonana latarka, która świetnie sprawdza się jako element codziennego EDC. Moc 400 lumenów jak na tak małe gabaryty robi wrażenie, a magnes, tryb moonlight i pamięć ostatniego trybu realnie podnoszą jej użytkowość w terenie, w domu i podczas przygotowań na sytuacje kryzysowe.

Z drugiej strony, osobny typ zasilania (CR123) i słabo wyczuwalny włącznik to realne wady, które warto wziąć pod uwagę, jeśli budujesz swój zestaw sprzętu pod gotowość na kryzys i chcesz ograniczyć liczbę różnych baterii. Jeśli jednak akceptujesz tę niedogodność i zadbasz o zapas ogniw, Olight S10 Baton nadal pozostaje bardzo ciekawą propozycją jako mała, solidna latarka EDC.

Zobacz także:

Co noszę w EDC – podstawy codziennego wyposażenia
Standard łączności awaryjnej — łączność w sytuacjach kryzysowych
Smartfon jako elektroniczny multitool
Mały poradnik „Na wszelki wypadek” — wersja zaktualizowana

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentuj, ale pamiętaj o zachowaniu kultury wypowiedzi.