Czy zabije nas koronawirus?
![]() |
Źródło: Pixnio |
Co jakiś czas na świecie pojawia się nowa choroba i przybiera formę pandemii – czyli rozprzestrzenia się na dużym obszarze, często obejmując całą planetę.
W tym stuleciu przeżyliśmy już panikę spowodowaną:
- SARS (2002–2003),
- Ptasią grypą H5N1 (2003–2006),
- Świńską grypą AH1N1 (2009–2010),
- MERS (2015),
- Ebolą (2013–2016).
Teraz mamy koronawirusa COVID-19. Oczywiście każda z tych chorób była groźna, ale największe zagrożenie wciąż stanowi... panika.
Zabije nas panika, nie koronawirus.
Jeszcze zanim w Polsce potwierdzono pierwszy przypadek COVID-19, ludzie zaczęli masowo wykupywać jedzenie, mydło i żele do dezynfekcji. Ceny maseczek na popularnym portalu aukcyjnym wzrosły o tysiące procent. Sam widziałem puste półki i ludzi z wózkami wypchanymi jakby szykowali się na oblężenie.
Kiedyś śmiałem się z filmów katastroficznych, gdzie ludzie biją się o puszkę fasoli. Teraz widząc reakcje ludzi, nabieram przekonania, że w razie prawdziwej sytuacji kryzysowej będzie dokładnie tak samo: chaos, tłumy na stacjach, agresja, paniczne zakupy. I niestety – zepchnięcie empatii gdzieś na dno.
A to tylko była promocja na rybę.
Panika to realne zagrożenie – odbiera racjonalność, napędza konflikty i paraliżuje współpracę. Dlatego warto być przygotowanym, zanim sytuacja wymknie się spod kontroli.
Lekcja z historii: czarna ospa we Wrocławiu
Warto wspomnieć o epidemii czarnej ospy we Wrocławiu w 1963 roku. Została przywieziona z Indii przez oficera służb PRL. Oficjalnie:
- 2000 osób podejrzanych o kontakt z wirusem zostało odizolowanych,
- 99 osób zachorowało,
- 7 osób zmarło.
Choć Wrocław został objęty kordonem sanitarnym, wirus dotarł do 5 województw. Więcej przeczytasz tutaj: Epidemia ospy we Wrocławiu – Wikipedia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentuj, ale pamiętaj o zachowaniu kultury wypowiedzi.